prof. zw. dr hab. Bożena Betley - sopran
„Ruch Muzyczny” (nr 21 z 1974 r.) m. in. informował: Bożena Betley w dniach 22 lipca do 10 sierpnia występowała w Glyndebourne wykonując partię Ilii w „Idomeno” Mozarta,
wystawionym w ramach tegorocznego Glyndebourne Festival. Opera ta, z udziałem polskiej śpiewaczki, nagrana została również w całości przez brytyjską telewizję. Występy Bożeny Betley ocenione zostały bardzo wysoko, dzięki czemu artystka w przyszłym roku wystąpi na Festiwalu w Glyndebourne w roli Fiordiligi w „Cosi fan tutte”.
I rzeczywiście, na Festiwal ten artystka w latach 1975-1979 wracała czterokrotnie, najpierw jako Fiordiligi, a w 1976 oklaskiwano ją jako stylową Hrabinę w „Weselu Figara”. A jedno z przedstawień „Cosi fan tutte”w 1978 roku odbyło się nawet w Albert Royal Hall w Londynie. Ale na pytanie czy Mozart jest jej ulubionym kompozytorem, odpowiada: Mozart jest wspaniały, sama finezja. Ale nie chciałabym w swej pracy koncentrować się na dziełach jednego kompozytora. Jest przecież tylu wspaniałych twórców operowych…”.
I faktycznie, w swym bogatym repertuarze artystka ta ma szereg partii w operach Bizeta, Kurpińskiego, Leoncavalla, Moniuszki,Rudzińskiego, Verdiego, Wagnera oraz w oratoriach Bacha, Beethovena, Glucka, Haendla, Haydna, Mahlera, Orffa, Szymanowskiego. A także olbrzymią liczbę pieśni. Szczególnie bliski jest dla niej Moniuszko,a z jego oper „Straszny dwór”.Partię Hanny nagrała w kompletnym zapisie tej opery na płytach (dyr. J. Krenz, Polskie Nagrania 1978 r.). Z pianistą, Jerzym Marchwińskim, zarejestrowała dla Polskich Nagrań, recital pieśni St. Moniuszki. Wielkim jej sukcesem był występ w partii Hanny w Bonn, gdzie wykonała ją w języku niemieckim 15 razy, a krytycy bardziej podkreślali walory wykonania niż samej muzyki Moniuszki. Krytyka zresztą bardzo zgodnie, od początku „zauważalnej kariery artystki”, nie szczędziła jej pochwał: doskonały oddech i instrumentalne prowadzenie głosu, swobodna góra i rzadka umiejętność zmiany barwy głosu zgodnie z potrzebami muzyki – to główne zalety jej sztuki wokalnej” (M. Lewandowski, RTV nr 8/II.1971 r.).
W tym samym roku W. Dzieduszycki w „Życiu Literackim” (nr 10) napisał: ze śpiewaków podobała mi się szczególnie Bożena Betley. Cóż to za świetna Pamina; głos o pięknej barwie, dobrze postawiony, duża muzykalność, ładna aparycja, dość dojrzałe aktorstwo, składają się na bardzo udaną kreację. Bożena Betley karierę wokalną rozpoczęła w 1968 roku, po ukończeniu studiów na warszawskiej Akademii Muzycznej w klasie doc. Marii Bojar – Przemienieckiej. Studia wokalne poprzedziła nauką gry na flecie, też na AM w Warszawie (klasa H. Bartnikowskiego, dyplom z wyróżnieniem). Jako flecistka pracowała w latach 1962-1968 w orkiestrze stołecznej Operetki.W roku ukończenia studiów została solistką Opery w Bydgoszczy, w której zadebiutowała od razu partią Aidy w operze Verdiego.W tym samym roku miała jeszcze dwa udane debiuty: w „Operze żebraczej” B. Brittena i w operetce Kalmana „Księżniczka czardasza”. W roli Sylvy Varescu uwodziła głosem i czarowała wdziękiem. W kolejnych latach przyszły laury konkursowe: w 1969 – II nagroda (pierwszej nie przyznano) na Konkursie Moniuszkowskim we Wrocławiu, a rok później III nagroda na prestiżowym konkursie w Tuluzie.
Popularność obiecującej śpiewaczki rosła i melomani zaczęli „chodzić na Betlejkę”. A Bożena Betley wciąż budowała nowy repertuar wzbogacając go m. in. o takie partie jak Basia w „Zaczarowanym kole” Gablenza, Elżbieta de Valois w „Don Carlosie” czy Liza w operetce „Kraina uśmiechu”. Prasa bydgoska oceniała ją jako dojrzałą artystkę operującą ładnym głosem – świetną aparycyjnie i aktorsko. W roku 1973 artystka została solistką Teatru Wielkiego w Warszawie. Na inaugurację wystąpiła w dwóch prapremierach polskich oper współczesnych: Jagna w „Chłopach” Rudzińskiego i Siostra Gabriela w „Diabłach z Loudun” Pendereckiego.